Według informacji Sveriges Radio Kościół Szwecji zdecydował się zamykać te świątynie, które mają ogrzewanie olejowe. W ten sposób mają one dostosować się do założeń oficjalnej klimatycznej mapy drogowej Kościoła Szwecji przewidującej eliminację ogrzewania paliwami kopalnymi do końca 2027 r. Ponieważ dla pastoratu Romakloster zmiana na inne źródła energii jest zbyt droga, rozwiązaniem okazało się zamknięcie świątyń.
Mathias Eldnor, zarządzający cmentarzem i własnością pastoratu na Gotlandii, powiedział: „Ludzie są rozczarowani, ale tak naprawdę nie wiem, co jeszcze mógłbym zrobić”. Jak zauważył Andreas Wailzer z „Life Site News”, wygląda na to, że cele klimatyczne wypierają w Kościele Szwecji Ewangelię Chrystusa. Przykładem może być stwierdzenie z jego „klimatycznej mapy drogowej”: „Wiedza o sprawiedliwości klimatycznej powinna przenikać wszystkie działania Kościoła Szwecji”.
Podobnego zdania jest szwedzki dziennikarz Peter Imanuelsen, który podkreśla, że to nie jedyny przykład progresywizmu tego protestanckiego zboru. Już wcześniej Kościół Szwecji „zachęcał duchowieństwo do stosowania neutralnego genderowo języka, gdy mowa o Bogu (...). Teraz zasadniczo angażują się w klimatyczne lockdowny. Wydaje mi się, że religia kultu klimatycznego spod znaku woke jest dla nich teraz ważniejsza niż chrześcijaństwo” – komentuje Imanuelsen.
Wailzer przypomina przy okazji, że w jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów na świecie, jakim jest Szwecja, obecnie 52,8 proc. populacji należy do Kościoła Szwecji. Jednak „tylko 19 procent tych członków określa siebie jako religijnych”. W 1972 r. do Kościoła Szwecji należało 95,2 procent ludności, czyli liczył on sobie 7,75 miliona wiernych.